FLOSLEK maseczka Happy per aqua Maseczka intensywnie nawilżająca - opinia

Dawno nie było u mnie recenzji maseczki do twarzy. Zapraszam Was dziś na recenzję maski  intensywnie nawilżającej FLOSLEK Happy per aqua.





Na stronie producenta czytamy: 


Działanie: Łagodzi podrażnienia. - Stymuluje procesy naprawcze skóry. - Zapobiega powstawaniu pierwszych zmarszczek. - Uelastycznia i ujędrnia skórę. Maseczka głęboko nawilża. Dzięki niej skóra staje się gładka, przyjemna w dotyku, odświeżona, o ładnym, naturalnym kolorycie.

Gładka, przyjemna w dotyku, odświeżona o ładnym, naturalnym kolorycie skóra.


Składniki: Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Urea, Glycerin, Propylene Glycol, Aloe Arborescens Leaf Extract, Gossypium Herbaceum Seed Oil, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid Copolymer, Ceteareth-20, Butyrospermum Parkii Butter, Cetearyl Alcohol, Isopropyl Myristate, Glyceryl Polymethacrylate, Aleuritic Acid, Faex, Glycoproteins, Tocopheryl Acetate, Lecithin, Sorbitol, Xanthan Gum , Sodium Ascorbyl Phosphate, Carbomer, Panthenol, Triethanolamine, Sodium Lactate, Parfum, Imidazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Disodium EDTA, Aplha-Isomethyl Ionone.

Użycie: Preparat nanieść cienką warstwą na oczyszczoną skórę twarzy, szyję i dekolt. Rozprowadzić kolistymi ruchami lub wklepać. Pozostawić na 10 minut do wchłonięcia. Nadmiar usunąć wacikiem.

Zastosowanie: Skóra normalna oraz przesuszająca się również z oznakami pierwszych zmarszczek.

Cena: 3,25 zł ( 2X5ml) 
Wiek: 25+



Moja opinia:

Rzadko kiedy stosowałam maseczki, jakoś mi się nie chciało, nie byłam przekonana. Wolałam od czasu do czasu nałożyć maseczkę z naturalnych składników na twarz niż taką kupioną w drogerii.

Teraz jednak muszę zacząć dbać o siebie. Pojawiają się pierwsze zmarszczki, skóra staje się jakaś inna... No cóż najwyższy czas.
Na pierwszy ogień postanowiłam wypróbować maseczkę od firmy FLOSLEK, którą otrzymałam na II Spotkaniu PodKrakowskich blogerek.
Maska bardzo fajna w swojej konsystencji, delikatna, o białym kolorze i lekkim pielęgnacyjnym zapachu.
O dziwo zapach delikatny i w sam raz odpowiedni dla mojego nosa.

Maseczka znajduje się w dwóch saszetkach. Jedna o pojemności 5 ml. W moim przypadku jedna saszetka doskonale pokrywa twarz, szyję i dekolt tak jak to przewidział producent.

Nakładam ją na oczyszczoną i osuszoną skórę dość grubą warstwą. Po około 10 minutach nadmiar zbieram chusteczką, następnie myję twarz wodą. Jakoś nie lubię takiego uczucia lekkiej lepkości jaki pozostawia maseczka.
Tuż po nałożeniu produktu skóra tylko na twarzy zaczyna mnie piec. Podejrzewam, że to wina któregoś ze składników, który wywołuje pieczenie lecz nie podrażnia w inny widoczny sposób. Skóra nie jest  po zabiegu zaczerwieniona.
Maseczka pozostawia skórę dobrze nawilżoną i poprawia jej elastyczność. Gdyby nie to pieczenie występujące w trakcie zastosowania polubiłybyśmy się bardzo. W tym przypadku trochę obawiam się jej dłuższego stosowania.


19 komentarzy:

  1. Mimo wszystko takie pieczenie to oczywisty znak, że coś jest nie tak. Choć ja nie mam takiej wrażliwej skóry, to teraz mam mieszane uczucia czy po nią sięgnąć. Choć z drugiej strony opakowanie jest małe i kosztuje niewiele, więc dużo się nie traci, a może się okazać, że mi posłuży lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto wypróbować. Fajnie że to saszetki i każdy może sprawdzić efekt na sobie.
      Być może u Ciebie nie wystąpi pieczenie:)

      Usuń
  2. Zastanawiam się, czy przypadkiem mocznik (Urea) tak na Ciebie nie działa. Jest dosyć wysoko w składzie... Bo raczej nic innego, no chyba, że jesteś wrażliwa na regulatory pH, które też widzę.
    Najważniejsze, że maseczka nie zrobiła Ci przysłowiowego kuku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. być może że to mocznik... dzięki za przeanalizowanie składu:)

      Usuń
  3. Też nie lubię uczucia lepkości po maseczce. Moja skóra po dobrej maseczce powinna być dobrze oczyszczona, nawilżona i jędrna :) Raczej preferuję domowe, tak jak Ty do niedawna, mam jedną kupną od babci Agafii, która świetnie się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja uwielbiam maseczki,szczególnie te dobrze nawilżające

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa, warto się nią zainteresować z tego, co piszesz:)

    OdpowiedzUsuń
  6. tez miałam takie uczucie pieczenia przy niektórych maseczkach odżywczych czy dotleniających, wtedy najlepiej spryskac je wodą termalną i wyjść do chłodniejszego pomieszczenia. Mnie piekło najczęściej w zaparowanej łazience, po wyjściu z niej pieczenie ustawało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja chodziłam w niej po całym domu... Nie zaobserwowałam aby w którymś pomieszczeniu mniej piekła...

      Usuń
  7. nie wiem czemu ale nie lubie maseczek w papierkach...

    OdpowiedzUsuń
  8. Tej maseczki jeszcze nie miałam. Muszę ją wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzadko kiedy doświadczam efektu pieczenia podczas trzymania na twarzy maseczek - co oczywiście bardzo mnie cieszy.
    Maseczka wygląda obiecująco, jeśli dobrze nawilża to jestem chętna na jej wypróbowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie zdarzyło mi się, by maseczka podrażniła moją skórę, ale nie stosowałam ich aż tak wiele, więc może wszystko przede mną;) Jeśli maseczka ma działanie nawilżające to chętnie przekonam się o tym na własnej skórze:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że skóra piecze po nałożeniu. Nie lubię takiego uczucia ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kobiecy blog by Mariola Wilk , Blogger